PMS


- No jesteś. W końcu. Chyba przez Toruń jechałeś, a niby tylko rzekę przekroczyć trzeba, myślałam że porwali cię, napadli może, czy cię piekło w cholerę pochłonęło. Proszę bardzo, my się wcale widzieć nie musimy, na zmiany możemy w domu nocować. A najlepiej to się w ogóle wyprowadź. Co ty sobie myślisz, że ja będę się starała, a ty co? Nie to nie, bardzo proszę, droga wolna. Już dziś się możesz wynosić. Zostaw mnie z tymi bachorami, oczywiście. Ciebie przecież nic już nie obchodzi, bo ty PRACUJESZ. Pff, jedyny na świecie. Pracownik dekady pożal się Boże. Wiesz co twoja córka dziś ze szkoły przyniosła? Podartą kurtkę, uwagę i informację o obniżonej ocenie z zachowania na koniec roku. No ale bardzo proszę, dalej ją tego boksu ucz.
- Kickboxingu kochanie..
- Ale dlaczego ty mi przerywasz?! Co ja, słowa jednego w tym domu powiedzieć nie mogę? Co ty sobie myślisz, że jak więcej zarabiasz to mi się szacunek nie należy? Że ja będę siedzieć, słuchać i głową kiwać? A w życiu! Nie dość, że się poświęcam, dzieci twoje wychowuję, to jeszcze mnie taki brak szacunku za to spotyka? Ja bym dawno szefową marketingu została gdyby nie te bachory. Ty się ciesz, że w ogóle za ciebie wyszłam. Mama zawsze mówiła, że Tomka bardziej lubiła. Ty wiesz jak on się starał? Oj jak on się starał! Jaka ja głupia byłam, że ciebie wybrałam. A mogłabym teraz na zakupy do Jemioła chadzać, zamiast jarzynową dla ciebie gotować, pff..
- Ale kotek, Tomek już trzecią żonę ma.
- Bo miłość życia przez ciebie stracił! Mnie czyli!! To z nieszczęścia wszystko...biedaczysko. I skończ już w końcu te dyskusję. Nie widzisz, że się źle czuję? Nieszczęśliwa jestem, załamana, a ty na mnie naskakujesz. W ogóle, to ja tak czuję, że ty mnie już nie kochasz. Od dwóch tygodni cię proszę, żebyś z kranem coś zrobił. Woda cieknie, licznik chodzić nie przestaje. Tobie oczywiście nie przeszkadza. Ty rachunków nie płacisz. Gdybyś płacił, to świateł byś w całym mieszkaniu nie rozpalał. O matko, wszystko na mojej głowie i znikąd pomocy. Ja już rady nie daję. Ucieknę. Zostawię was. Chyba powinniśmy się rozwieść.
- Kochanie.
- Czego?!
- Czekoladę ci kupiłem. Tę krówkową.
- Oj...a czemu ty tak tu stoisz? No wejdź kochanie do kuchni, usiądź, a nie stoisz w przejściu jakiś taki przestraszony. Głodny pewnie jesteś? Jarzynową zrobiłam. I buzi daj.

Komentarze