CHRISTMAS, CHRISTMAS I PO ŚWIĘTACH

No i tak. Jeszcze moment, momencik nawet i przyjdzie dzień, na który czeka się rok prawie cały. Wyczekuje, płacze, tęskni, wyobraża, wizualizuje nawet, doczekać się nie może, "oby do Świąt" mówi wciąż, kolęd i christmas songów we wrześniu playlisty robi, choinkę po Niepodległości Święcie hucznie obchodzonym ubiera i czeka..I nagle czas wyśniony, wymarzony, wywizualizywomonowany nadchodzi i co? No jak to już? Przecież prezenty nie kupione, w sklepach korki jak na Wisłostradzie przed dziewiątą, pierniki twarde wciąż, bigos przypalony, nowy garnek do wyrzucenia - niby z IKEI ale seria premium, dla bogat(sz)ych, także jakby jednak szkoda. Wstążki do prezentów (których nadal nie ma) w sklepach przebrane i same beżowe jak kupy dwie do kupy wzięte zostały..co robić Panie, co robić? No nic, wymyśli się coś przecież, dwa dni to niemało.W zasadzie bigos ma być ciemny. Czyż nie? Czyli nie spalony, tylko gotowy idealnie, z aromatem kominka z drewanianej chaty w górach zimą w gratisie. Pierniki w Biedronce na przecenie, więc po sprawie, Prezenty podobno najlepsze od czwartku w Lidlu, to i oddać się po Świętach zdąży te nie trafione. Czyli wszystko załatwione! Nic, tylko playlistę skrzętnie ułożoną odpalić należy, choinkę do kontaktu włączyć, wino odkorkować, twarz najlepszym okresem w roku rozświetlić, a w Wigilię z kotem pogadać, coby w przyszłym roku psa po mordzie nie trzaskał.

Komentarze